|
W ten sposób żona zmarłego znalazła sposób na monolog z mężem i złagodzenie bólu rozłąki. Stało się to już rodzinnym zwyczajem. Adwokat nie żyje od trzech lat, baterie są rozładowane, ale żona co miesiąc płaci rachunki (55 dolarów) utrzymując w ten sposób aktywną sekretarkę z nagranym głosem męża. Syn zmarłego adwokata zademonstrował się publicznie w telewizji FoxNews dzwoniąc do zmarłego ojca. Nie odpowiedział żaden głos z zaświatów, ale nagrany na sekretarce ochrypły głos adwokata prosił o zostawienie wiadomości. Pomysłowa wdowa co dwa, trzy dni dzwoni do zmarłego męża i opowiada mu o tym, co dzieje się w rodzinie. Syn zawsze zwraca się do nieżyjącego ojca przed trudnymi egzaminami czy rozgrywkami sportowymi. Dzwonią też nieznajomi, którzy zauważyli numer na nagrobku. Sekretarka telefoniczna zapełnia się bardzo szybko, ale zostaje regularnie opróżniana.
Okazuje się, że jest to nowy trend w Ameryce. Pochodzi z czasów egipskich faraonów, których grzebano z ulubionymi przedmiotami.
Właściciele zakładów pogrzebowych twierdzą, że coraz częściej na życzenie rodziny chowa się zmarłych z telefonem komórkowym.
Ten trend dotyczy też iPodów, BlackBerry i innych gadgetów. Wiadomo o przypadku włożenia zmarłemu do ucha odbiornika telefonicznego Blutooth.
Tak bardzo jesteśmy zżyci z technologią, iż nie potrafimy się bez niej obyć. Od narodzin do zgonu jest z nami. Na dobre i na złe. I nic w tym dziwnego, jeśli po śmierci włożą nam do trumny naszą, niezastąpioną „komórkę”. A nuż się przyda!
Autorka: Urszula Arczewska
Skomentuj tekst na forum