|
Mało kto wie, że w odległych czasach w pewnej miejscowości włoskiej Sardenii była profesjonalna figura zwana “agabbadora”uznana przez tutejszą społeczność, której zadaniem było skracanie cierpień nieuleczalnie chorym, nie mającym żadnej nadziei na wyleczenie. Ta niewdzięczna praca wykonywana była z litością. Był to akt, który wszyscy akceptowali, gdyż służył zakończenia życia cierpiącej osobie.
Accabbadora nie “zabijała”, ale kończyła agonię. Była wzywana przez rodzinę chorego nocą i po oddaleniu z pokoju chorego najbliższych mu osób dokonywała eutanazji przy pomocy poduszki lub mocnego uderzenia młotkiem.Była to tak zwana “dobra śmierć”. Kobietę nie wynagradzano finansowo, lecz ofiarowywano jej pożywienie lub inne rzeczy. Była ona powszechnie szanowana, jako osoba niezwykle użyteczna. W ówczesnych czasach nie myślano o eutanazji w kategoriach dobra czy zła, lecz użyteczności, gdyż była ona sposobem na zakończenie cierpień chorego i odciążała rodzinę od obowiązków opieki nad nim. Ten zwyczaj został zakazany przez misjonarza ojca Vassallo w XVIII wieku jako barbarzyński.
Narzędzie używane kiedyś w eutanazji można znaleźć w Muzeum Etnograficznym Galluras niewielkiego ośrodka w Gallura, na Sardenii. Jest to wiejski młotek w drewnianej oprawie. Nie jest to zwykły młotek skonstruowany przez rzemieślnika: posiada długość wynoszącą 42 centymetry, a szerokość 24 centymetry. Uchwyt krótki i mocny pozwalał na zadanie pewnego ciosu. Jest to jedyny unikat, który zachował się do naszych czasów znajdujący się w wymienionym muzeum.
Autorka: Urszula Arczewska
Skomentuj tekst na forum