|
Eksperci wskazują na przyczyny etyczne, a także na kwestie praktyczne, które doprowadziły do zmiany paradygmatu.
Zmiana ta wyraża się także w formie ostatniego pożegnania. W ciągu kilku dziesięcioleci ilość przypadków kremacji przekroczyła tradycyjne grzebanie w ziemi. Nie ma dokładnych liczb, ale Szwajcarskie Zrzeszenie Usług Funeralnych (ASSF) podaje, że w miastach aż 85% zmarłych zostaje kremowanych. Wydaje się, że odchodzi się od przywiązania do tradycji.
W ośrodkach miejskich typu Bazylea, gdzie połowa mieszkańców nie przynależy do żadnego kościoła, do celebrowania pogrzebu są często przydzielane osoby wyznaczone z gminy. Na uroczystościach pogrzebowych uczestniczy coraz mniej ludzi. Ostatnie pożegnanie ma miejsce poza murami domu. Wydaje się, że marginalizacja śmierci doprowadziła do zaakceptowania kremacji. Coraz więcej osób myśli o praktycznych aspektach pochowunku. Wybór często jest określany ceną grobu, trumny. Używając urny zużywa się mniej miejsca. Tradycyjne grzebanie w ziemi ma wady, gdyż trzeba dziesiątko lat, aby ciało rozłożyło się. Cmentarze mają problem etyczny dotyczący odpowiedniego postępowania z resztkami zwłok. Są miasta, które walczą z tymi problemami, to nie przypadek, że władze popierają kremację.
Również zmiana mentalności doprowadziła do akceptacji palenia zwłok. Wiele rodzin mieszka daleko od miejscowości pochodzenia i nie chcą lub nie są w stanie dbać o groby. Niektórzy uważają, że mamy do czynienia z radykalną zmianą mentalności. W Szwajcarii urny można składać w grobie lub wnęce w grobowcu. Odpowiadając na rosnącą potrzebę wiele cmentarzy dysponują zbiorowym pomnikiem, w których można anonimowo złożyć prochy. Dozwolone jest trzymanie prochów w domu lub rozrzucenie ich w miejscu, które było szczególnie drogie zmarłemu.
Autorka: Urszula Arczewska
Skomentuj tekst na forum